Bardzo dziękujemy Wszystkim, którzy włączyli się w przygotowanie Gdańskiej Drogi Krzyżowej. Jesteśmy bardzo wdzięczni Fraterni pw. Matki Bożej Zwycięskiej za koordynację przygotowań, a także Scholi i wszystkim wszystkim Wspólnotom, które włączyły się w przygotowania, przebieg oraz napisanie rozważań do kolejnych stacji.

Zapraszamy do indywidualnego odczytania tegorocznych rozważań Gdańskiej Drogi Krzyżowej.

 

Gdańska Droga Krzyżowa 2024

Modlitwa na rozpoczęcie
Panie Jezu Chryste,
Pozwól nam z wiarą przemierzyć Twoją drogę Krzyża.
Pomóż nam, byśmy w Tobie przyjęli uniżoną Miłość
i pozwolili się Jej podnieść.
Daj nam czyste, współczujące spojrzenie,
które szuka Twego oblicza w każdym wzgardzonym i odepchniętym bliźnim.
Prowadź nas do Ojca drogą
Twojej nie-mocy mocniejszej niż śmierć.
Wysławiamy Cię jako naszą Paschę.
Wyznajemy, że Ty Jesteś Zmartwychwstaniem i Życiem.
Amen.

Stacja I – Pan Jezus na śmierć skazany 
Stoję przed Tobą ze swoją wolnością. Wolnością, która nie ma granic. Wolnością, która może
skazać Boga na śmierć. Wolnością, która uzdatnia mnie do miłości i nienawiści. Wolność jest
darem, który każdego dnia potwierdza Twoją miłość do mnie. Dzisiaj chcę wybrać Ciebie.

Stacja II – Pan Jezus bierze krzyż na Swoje ramiona 
Dla jednych krzyż oznacza codzienne trudności, z którymi przychodzi nam się mierzyć.
Innym przypomina odkupienie i wielką miłość. Są tacy którzy widzą w nim głównie
niewyobrażalne męczeństwo. Jednak czy dostrzegamy w nim szansę? Choć często staje się
chwilą próby, czy widzisz, że bywa również łaską? Może będzie Ci trudno wziąć go na
ramiona, pewnie nie będziesz rozumiał dlaczego jest taki ciężki. Możesz się też bać. Sam
Jezus bał się tego co nastąpi, jednak modlił się i nie odrzucił krzyża. A jaką Ty przyjmiesz
postawę? Ile razy w związku z trudną sytuacją, zdarzyło Ci się w pokorze i w pełnym
zaufaniu w Boży plan, przyjąć to z czym przyszło Ci się zetknąć? Czy kiedykolwiek
powiedziałeś Bogu tak, tak chcę Boże ukochać krzyż. Nie wiem dokąd mnie ten „ciężar”
poprowadzi, nie wiem czy mnie nie przygniecie, ale idę za Tobą. Spróbuj tego. W trudnej
sytuacji uklęknij i z całą stanowczością powiedz: Jezu ufam Tobie! Przyjmij swój krzyż z
miłością i idź za Chrystusem, tu i teraz.

Stacja III – Pan Jezus po raz pierwszy upada pod krzyżem
„Kto nie dotknął ziemi ni razu, ten nigdy nie może być w niebie”, mówi poeta. Upadając
dotykamy ziemi, doznajemy wszystkimi zmysłami naszej śmiertelności. Pozostanie nam smak
ziemi w ustach, kurz na ubraniu, piasek w oczach, czasem krew na kolanach. Okazuje się
jednak, że nie ma się czego bać, bo możemy wstać i pójść dalej, jak dziecko, które uczy się
chodzić. Z każdego upadku możemy się podnieść, a kiedy będzie się wydawało, że tym razem
już nie mamy sił, że czarna ziemia pochłonie nas na zawsze, z tego ostatniego upadku
podźwignie nas Bóg.

Stacja IV – Pan Jezus spotyka Swoją Matkę 
Czasem mam wrażenie, że każde spotkanie z drugim człowiekiem uświadamia mi, że jest we
mnie jakiś nowy problem. Wszyscy czegoś ode mnie chcą i chcą żebym był jakiś. Wszystko
jest źle, bo nie jestem najlepszy, że zawsze można powiedzieć – klasa to zrozumiała, a Ty
znów nie wiesz o co chodzi; jakoś inni nie mają z tym problemu; musisz jeszcze nad tym

popracować… Ciągle coś nie tak. A ja chciałbym się spotkać z kimś tak po prostu, bez tej
oceny i wytykania, że nie pasuję do innych. Bez wyrzutów, że coś poszło słabo.
Mam cichą nadzieję, że Jezus nie ocenia i potrafi się tak ze mną spotkać, żebym nie czuł
się przy nim źle. Że można po prostu podbiec do niego i się popłakać.

Stacja V – Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi 
Widzę ból Pana Jezusa. Za nasze grzechy, słabości niósł krzyż i niesie go z nami dzisiaj. To
tak naprawdę nie był Jego krzyż, to były nasze krzyże, które On wziął na siebie. Chrystus
niesie mój krzyż. Krzyż samotności, głodu, lęku, bólu… Kiedy sobie to uświadomię, to wtedy
to nie jest tylko mój krzyż. Ale krzyż mój i Jezusa.
Gdy jesteśmy blisko siebie, we wspólnocie, często mój krzyż jest krzyżem osoby, która jest ze
mną na co dzień. Wtedy taka osoba może się czuć jak Szymon z Cyreny – jest blisko mnie,
więc tego krzyża doświadcza. A jakim ja jestem Szymonem z Cyreny dla drugiego
człowieka? Czy widzę w drugim człowieku Chrystusa?
Jezu Chryste, uzdolnij nas, by z wielką miłością zauważać krzyże innych osób i by je wziąć
również na swoje ramiona. Razem z Tobą.

Stacja VI – Weronika ociera twarz Panu Jezusowi 
Niby mała rzecz. Weronika ociera twarz zmęczonego Jezusa. Wrażliwa kobieta, która
dostrzega człowieka w potrzebie. Dostrzegając potrzeby bliźnich, dostrzegamy też Boga.
Może właśnie takie gesty pomagają pokonać siebie, uwierzyć, że się da. Złota nić w tkaninie
życia, która nadaje życiu smaku i charakteru. Przez takie właśnie okruchy dobra zaczyna się
wierzyć, że istnieje WIECZNOŚĆ. Jest to zadatek tego, do czego dążymy, po co się trudzimy.
Na chuście Weroniki odbija się oblicze JEZUSA.

Stacja VII – Pan Jezus po raz drugi upada pod krzyżem 
Krzyż niesiony przez Tego, który Słowem podtrzymuje wszystkie rzeczy, przyjęty
świadomie, jednak wzgardzony i odepchnięty przez ludzi. Jezus upada po raz drugi, jak
zwykły nieposłuszny. Niesiesz to, co w nas ciężkie i brudne, tak długo, aż niesienie tego nie
będzie niebezpieczne, a my, wykupieni od przekleństwa Prawa, będziemy mogli zostać
uzdrowieni przez tę wielką Miłość. Błogosławione upokorzenie… Naucz nas Panie tej
przedziwnej miłości, która wszystko przetrzyma, nie zniechęci się i nie załamie i zawsze nas
uniesie pamiętając o Najważniejszym.

Stacja VIII – Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty 
Panie Jezu, niewiasty towarzyszyły Ci i płakały nad Twoim losem. W naszym życiu też
użalamy się nad innymi – nad biednymi czy pokrzywdzonymi. Często jednak taka postawa
wynika z tego, że z jakichś powodów nie chcemy zajmować się swoimi problemami.
Przepraszamy, że nie widzimy belki w swoim oku, biadolimy nad życiem innych, staramy się
kierować ich postępowaniem, żyjąc w przekonaniu wynikającym z pychy, że wiemy, co jest
dla innych dobre. Prosimy Cię Panie, abyśmy znaleźli w sobie siłę, która pomoże nam
towarzyszyć innym w cierpieniu, bez osądzania i dawania dobrych rad. Która pozwoli nam po
prostu by być z nimi i dla nich.

Stacja IX – Pan Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem 

Nie można określić skali upadków na drodze. Nie wiadomo, który z nich był najcięższy.
Może skrajne wyczerpanie sprawiło, że Chrystus upadł na Twarz, jak upadają ludzie, których
życie zbliża się do kresu? Może to jest upadek, który ma nas ratować od skrajnej rozpaczy, od
totalnego zwątpienia, od całkowitego załamania? Człowiek, który doświadcza rozpaczy,
wciąż jest przeznaczony do nieba! Człowiek może zwątpić w siebie, ale Bóg nigdy nie zwątpi
w człowieka! Jest to upadek najgłębszy, ale nie beznadziejny! Nie ma takiej niedoli, takiej
męki i nędzy, z której nie podniósłby nas Ten, który sam doświadczył upadku. Chrystus
znowu powstaje. A my wraz z Nim, z Bożą pomocą.

Stacja X – Pan Jezus z szat obnażony 
Król Dawid kiedyś powiedział: Obym tylko nie wpadł w ręce ludzi. Obyś ty Panie mógł mnie
sądzić, bo jesteś łagodny i miłosierny. A Ty Panie sam wpadłeś w ręce ludzi, sam się im
oddałeś. Nie szczędzili ci cierpienia: z całych sił Cię biczowali, szydzili z Ciebie i ubliżali Ci,
włożyli na Twoją głowę koronę z cierni, a gdy rany nie zdążyły się zabliźnić z powodu
palącego słońca, obnażyli Cię, rozdarli Twoją szatę, a o tunikę rzucili losy. Obdarli cię z
godności! – Jedynego Godnego. Oto jest Boża miłość. Nawet upokorzona i obdarta z godności
– jest niezmienna, wypowiada niezachwiane Tak! skierowane do każdego człowieka!
Nieustannie potwierdza: Ciebie chcę, Moim jesteś! Nam dziś też tego potrzeba:
uświadomienia sobie, że Bóg patrzy na nas z miłością. Potrzebujemy patrzeć na drugiego
człowieka z miłością, aby odkryć w nim piękno. Potrzebujemy być szczerymi, bo tylko
poprzez szczerość budzimy zaufanie u innych. Jezu, tyś jest Prawdą! Pomóż nam być
szczerymi dzisiaj, kiedy światem rządzi iluzja.

Stacja XI – Pan Jezus zostaje przybity do krzyża
Adoruję Krzyż na którym wisi Twoja podobizna – Wszechmogącego Boga w ciele zabitego
człowieka. Człowieka takiego samego jak ja – z wierzchu skóra i kości, w środku emocje i
marzenia. Presja wyboru. Boże dla Duszy wszystko jest łatwe, każdy plan, ale zrobić krok i
pójść za Twoim wołaniem? Jezusie, synu cieśli! Patrzę na Ciebie i zadaję sobie jedno pytanie
– jakim cudem dałeś radę udźwignąć to jako zwykły człowiek? Nie jako Jezus-Bóg, ale jako
Jezus-człowiek. Odkrywając swoją Inną, Świętą tożsamość poznałeś co jest Tobie pisane.
Wiedziałeś, że Twoja droga prowadzi na krzyż. I choć w Ogrójcu błagałeś o inny kielich, to
jednak z niej nie zrezygnowałeś. A przecież mogłeś. Docierasz na szczyt Golgoty przede
wszystkim dzięki pomocy Cyrenejczyka. Gdyby nie on, ludzkie ciało okazałoby się za słabe
by wypełnić Boży plan. Teraz kolejni pomagają, rozciągają kończyny, przykładają gwoździe.
Czy Twoja Dusza pierwsza zawołała: Abba! Abba! Tatusiu gdzie jesteś? Jezusie-człowieku –
Twoja wiara przeniosła góry. Szukam w Tobie odpowiedzi, otwórz me serce Panie abym
umiał oddać Tobie wszystko.

Stacja XII – Pan Jezus umiera na krzyżu 
Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach skonał. Ofiara miłości
Jezusa wypełniła się. Miłość musi się spotkać ze śmiercią. Każda miłość ma swoją śmierć.
Skoro ta największa spotkała swoją śmierć na Golgocie, to i każda inna też ma swoją śmierć.
Niezgłębione jest splatanie się w naszym życiu narodzin i śmierci. Dając – obumieramy. Ale
tylko w ten sposób możemy prawdziwie żyć. Przecież miłość jest mocniejsza niż śmierć. A
gdybym miał teraz w kilku słowach podsumować całe dotychczasowe życie, co bym
powiedział? „Żałuję, że nie zrobiłem tego…., że zrobiłem tamto… że zmarnowałem tyle
czasu…” Czy znalazłby się wśród nas ktoś, kto mógłby powtórzyć za Jezusem: „Wykonało

się!?” „Wykonałem wszystko, co miałem uczynić, spełniłem moją misję…”?! Każdego
wieczoru Bóg czeka, byś mógł powiedzieć uczciwie: „Wykonało się”. Nie zapominaj!

Stacja XIII – Pan Jezus zdjęty z krzyża 
Biblijna scena przeszywająca serce – Jezus przed złożeniem do Grobu jest złożony w ramiona
swojej Matki.
Tu nie toczy się żadna dyskusja, nie trwa debata, nikt niczego nie komentuje, nie potrzeba
słów.
Teraz trwa już tylko modlitwa.
A modlitwa przynosi nadzieję.
„Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A
nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe
mury są ustawicznie przede Mną” (Iz 49, 15-16).

Stacja XIV – Pan Jezus złożony do grobu 
Panie Jezu, dziękuję Ci, że w swoim pogrzebie przyjąłeś śmierć ziarna pszenicy, które
obfituje Życiem. Z Twojego grobu prześwieca obietnica plonu – rozbłyska Misterium
Eucharystii – pokarmu nieśmiertelności. A czy ja każdego dnia obumieram dla własnego
grzechu, czy może raczej, nie chcąc siebie stracić, „zostaję sam”, zamknięty we własnym
wygodnym egoizmie? Czy karmiąc się Tobą, potrafię dzielić swój chleb z głodnymi sensu,
nieść Twoje życie tam, gdzie ono zamiera z rozpaczy, czy pragnę stawać się
bezinteresownym darem dla innych? Jezu, pozwól mi przyjąć śmierć ziarna pszenicy, by
dokonało się moje powstanie z martwych. Daj mi wiarę, że obumieranie z miłości nie jest
bezowocne, ale przynosi plon obfity.

Ojcze nasz…